szakszuka, czyli śniadanie mistrzów (krav magi)

To zdecydowanie jest jedno z moich ulubionych śniadań. Doskonałe zwłaszcza jako późne śniadanie – w weekend, gdy się już człowiek zwlecze z wyra po imprezowej nocy, gdy jest na tyle czasu, żeby je niespiesznie przygotować, gdy w międzyczasie parzy się kawa, Lepsza Połowa jeszcze w łazience, a nad kuchnią już unosi się czosnkowo-pomidorowy zapach.
Szakszuka to śniadanie izraelskie – podobno wymyślone przez żołnierzy armii Izraela. Proste, szybkie, pożywne. A dodajmy, że jeśli noc była naprawdę imprezowa, to jeszcze dodatkowo stawiające na nogi, dzięki zawartemu w pomidorach potasowi.
Zarezerwuj sobie piętnaście minut na przygotowanie tego śniadania. Składniki na pewno masz w lodówce, nie czeka Cię poranna przebieżka do sklepu (a jeśli śniadanie jest naprawdę późne i jest weekend, to sklepy mogli ci już pozamykać…). Jeżeli któregoś składnika Ci brakuje, możesz go pominąć, możesz też dodać na co masz ochotę. Podstawa to jajko i pomidory.
I będzie to najprawdopodobniej jedno z najlepszych śniadań, jakie jadłeś.


Potrzebujesz:

  • 3 jajka z wolnego wybiegu (1), ekologiczne (0) a przynajmniej ściółkowe (2). Nie kupuj “trójek” – nie dość, że przy ich hodowli męczy się zwierzęta, to jeszcze są kompletnie pozbawione wartości odżywczych i zwyczajnie niesmaczne. Chyba że lubisz jajka o smaku mączki rybnej?
  • 3 pomidory – teraz jest na nie idealny moment. Ale przed kupieniem pomidorów powąchaj je. Pachną fantastycznie? Najprawdopodobniej będą fantastycznie smakowały. W zimie możesz użyć pomidorów z puszki (razem z sosem, w którym pływają).
  • szalotkę, dymkę albo pół małej cebuli
  • 3 ząbki czosnku
  • 2 małe łodygi selera naciowego (albo jedną większą) – bez liści
  • kilka czarnych oliwek (ok. 10)
  • łyżeczkę kminu rzymskiego (nie mylić z kminkiem!)
  • łyżeczkę słodkiej papryki w proszku
  • sól, pieprz
  • kilka listków świeżego oregano
  • oliwę z oliwek, łyżeczkę masła
  • niewielką patelnię – taką do jajecznicy

Rozgrzej na patelni oliwę z łyżeczką masła. Poszatkuj cebulę, czosnek i seler naciowy na drobno. Z pomidorów wytnij szypułki, ponacinaj skórę i zalej wrzątkiem w misce na chwilę, potem przelej zimną wodą – teraz skóra zejdzie z nich bez cienia oporu. Wrzuć cebulę, czosnek i seler na patelnię i przesmaż, w tym czasie poszatkuj byle jak pomidory. Gdy na patelni wszystko zacznie się lekko rumienić, dorzuć pomidory (razem z sokiem, który spod nich wypłynął. Dorzuć przyprawy, posmakuj, dopraw jeśli trzeba. Oliwki poszatkuj na plasterki i wrzuć na patelnię.

Teraz smaż to wszystko, niech się redukuje (czyli niech odparowuje woda), aż pomidory częściowo się rozpadną a na patelni powstanie gęsty i pachnący sos. Wygrzeb w nim trzy wgłębienia i wbij w nie jajka tak, jakbyś robił sadzone. Przykryj patelnię na chwilę i pozwól się jajkom ściąć tak, jak lubisz (najfajniej jest wyczuć moment, gdy białko się już zetnie, ale żółtko wciąż jest miękkie. Gdy się do niego dobierzemy, rozpłynie się leniwie na talerzu, łącząc z pomidorowym sosem). Wrzuć na wierzch listki oregano.
Gotowe. Jeśli jeszcze, tak jak ja, odkryjesz, że w lodówce masz resztkę hummusu, czeka Cię śniadanie doskonałe. Szalom!

Hinty:

  • przepis na szakszukę, który znalazłem w jednej z moich ulubionych książek kucharskich “Fresh flavors from Israel” proponuje wersję z kawałkami bakłażana (wtedy zrezygnuj z oliwek): należy go pokroić w kostkę i przesmażyć na oliwie przed dodaniem na patelnię pomidorów.
  • idealnie byłoby  na koniec posypać szakszukę kawałkami dobrego, owczego sera.

33 komentarze

  1. Takie proste ,a nigdy bym na takie coś nie wpadł 😛 Zapisuję przepis.
    Eko jajka smakują faktycznie lepiej ,zwłaszcza żółtko ,które jest kremowe 🙂 Na szczęście nie muszę się martwić numerkami ,bo mam jaja prosto ze wsi od znajomej 😉

  2. Ja również nie znałam tej potrawy ale Twój opis działa jak najbardziej zachęcająco by się z nią zapoznać. Trójkom także mówię głośne nie!

  3. Też nie zaprzątam sobie głowy "numerkami", bo moja Pani Tonia dba o to by jej wolnowybiegowe nioski były najszczęśliwsze we wsi 🙂
    A przepis wypróbuję po najbliższej imprezie 🙂

  4. Hm. Jestem przeciwna męczeniu zwierząt i jeśli nie ma wybitnej różnicy w cenie staram się kupować te ekologiczne.
    Jednak NIGDY nie zauważyłam różnicy w smaku. Dla mnie oprócz tego w jakich waarunkach zostały wysiedziane jajka różnią się tylko rozmiarem, kolorem skorupki i świeżością, ale to już inna sprawa jest. Tak czy inaczej choć próbowałam wszystkich numeracji – nigdy nie zauważyłam różnicy w smaku. Żadne nie były dla mnie jak napisałeś "zwyczajnie niesmaczne".
    Nie deklasuję niczyjej opinii, zastanawia mnie jedynie czy ta "różnica" w smaku to nie jest po prostu efekt placebo wywołany świadomością "kupiłem, lepsze i droższe".

  5. @monami: Hm. Dla mnie różnica jest ewidentna (przy czym pod kategorię "niesmaczne" podciągam również "bez smaku"). Generalnie nie jestem typem podlegającym efektowi placebo 🙂

  6. Hej! Nominowałem Cię u mnie na Blogu! Dlaczego? Bo Twoja kuchnia jest specyficzna ,ale oczywiście w ten dobry sposób. Zawsze zaskakują mnie odważne przepisy i sposoby przygotowania na które ja W ŻYCIU bym nie wpadł! Tak bardzo bym spróbował ,chociaż kilku z Twoich przysmaków 🙂
    Pzdr

  7. Nasz smak i nasze danie, tylko nazwy wcześniej nie słyszałyśmy (przynajmniej ja). Takie danie nie tylko nadaje się na późne śniadanie, ale i na szybki obiad jak bida do lodówki zajrzy 🙂

  8. No jezdem, wytrzymam, dooobra…
    Ja mam u siebie wszystko wyłączone, ale mię nikt nie chce spamować, buuu… 🙁
    Boszcz sie jednak nikomu nie kojarzy z reklamą chcianą i niechcianą, co innego Facet z Nożem (i jajami…)
    Ale za to MOJA szakszuka pienkniejsza jezd (nie twierdzę, że smaczniejsza, zobacz se tu, jak chcesz:
    http://mamamarzynia.blogspot.com/2010/07/szakszuka.html
    I może Ty znasz odpowiedź, dlaczego ludzie w Polsce piszą na blogach: shaksuka, skoro to żydowska potrawa jest??!! Bardziej światowo wygląda czy co?

  9. Hie hie, przeczytałam, ale masz spida do pisania…
    I nie byłabym uczycielkom, gdybym jeszcze cosik nie dodała:
    1. Fakt, moja szakszuka lekko leczowato zajeżdżała, ale!
    2. Papryka nie jest Węgier, ha! (Marzynia daje znać, że jest światowa i wi).
    3. Wiem, że Ty wiesz tyż, ale rezonuję ;-D.
    4. Kuchnia węgierska jest pyszna.
    5. Ament!

  10. Z tymi jajkami niestety nie mogę się zgodzić- mój znajomy ma fermę drobiu z własną mieszalnią pasz i jajka od niego (2 dni "po zniesieniu") są o niebo lepsze od każdych 0 czy 1, które jadłem. Ponadto podejrzewam, że patrząc na kolor i konsystencję nikt by się nie zorientował, że to 3ki. W zasadzie jedyne co konkuruje w moim odczuciu z tymi jajkami to faktycznie wiejskie jaja, ale nie od "baby z kleparza" (one często kupują niestemplowane jajka z fermy…)tylko zaprzyjaźnionej kumy, gdzie faktycznie możemy zobaczyć jak kurki sobie spokojnie biegają i mamy pewność, że karmi je ona odpowiednio.
    Pozdrawia, ciekawy przepis 🙂

  11. Fajnie, że Twój znajomy robi porządne pasze, od ich składu przecież zależy smak jajka. Ale nie przekonasz mnie, że trójka może smakować jak jedynka albo zero. A co ważniejsze – nie przekonasz mnie, że chów klatkowy jest okej. Nie jest.
    Co do bab-oszustek (i, dodajmy, chłopów-oszustów), masz niestety rację (podobno robią też lepsze numery: kupują paletę trójek w supermarkecie i… zmywają pieczątkę). Dlatego stosuję zasadę taką, jak przy kupowaniu żarcia w ogóle: kupuję je z pewnego, wiarygodnego źródła (np. od kumpeli mojej babci 🙂 ).
    Pozdrawiam!

  12. Dzięki za przepis, smakuje tak dobrze jak szakszuka zjedzona na szuku vw Jaffie 🙂 Szukam sprawdzonego przepisu na hummus – ktoś posiada?

  13. Jadłam kiedyś cos podobnego ale duzo prostszego – turecką wersję jajecznicy i także bardzo polecam, ponieważ robi się tak szybko, że można to zrobić przed pracą. Poza tym składa się zaledwie z trzech składników: pomidorów, jajek i masła, co według mnie jest zaletą. Sparzone i obrane pomidory rozdrabnia się i dusi na sporej ilosci masła, następnie, po odparowaniu soku wkłada się same białka jaj i smaży do ścięcia, zestawia się patelnię z gazu (co gwarantuje, ze żółtka się nie zetną), soli, pieprzy i dorzuca się żółtka, miesza delikatnie dwoma widelcami , rozrywając usmażone białka na spore kawałki.
    Jeśli chodzi o kategorię jajek do smazenia – polecam zapoznanie sie z lokalnym hodowcą gdyz jajka ze sklepu są w 50% oszukane, robiono badania. Ja sama podglądałam niby jajka od zilononóżki w różnych sklepach i marketach, jeszcze nigdy nie widziałam prawdziwych jajek zielononózki lecz zamiast tego małe jajka od młodych kur farmowych.

  14. efektowi placebo podlegają wszyscy.
    Dwa: nie udowodniono różnic w składzie między 1 a 3. Można mówić o traktowaniu zwierząt itp ale jajka są takie same.

  15. Męczą mnie takie czcze dyskusje.

    "The eggs from the range production system had higher total fat (P < 0.05), monounsaturated fat (P < 0.05), and polyunsaturated fat (P < 0.001) than the eggs produced by caged hens (…) The n-3 levels were also higher (P < 0.05), at 84.5 mg/50 g in the range eggs compared with 70.50 mg/50 g in the cage eggs. Even though n-3 levels were higher by a value of 14 mg/50 g, the question was whether this constituted a viable nutrient increase. Having laying hens on the range had no effect on cholesterol, with 160.42 mg/50 g in eggs from cage hens and 156.15 mg/50 g in eggs from range hens. (…) Vitamin A and vitamin E levels in eggs were not influenced by housing type in this study. However, β-carotene levels were higher (P < 0.001) in the range eggs. (…) Even though the range environment did not contribute to the vitamin content, the increased β-carotene may have contributed to increases in lycopene, lutein, or zeaxanthin…
    http://ps.oxfordjournals.org/content/90/7/1600.full

    "From this study we confirmed three nutritional advantages of raising hens on pasture as compared to on an industry diet in cages: the increases in omega-3 fatty acids and in vitamins A and E. We also found that differences in omega-3 levels in plants have an effect on the eggs."
    http://news.psu.edu/story/140750/2003/05/01/research/pasture-ized-poultry

    the results revealed that compared to supermarket eggs from hens raised in cages, our free-range eggs contained only about half as much cholesterol, were up to twice as rich in vitamin E, and were two to six times richer in beta carotene (a form of vitamin A). For essential omega-3 fatty acids (vital for optimal heart and brain function), the free-range eggs averaged four times more than factory eggs. (…) Raising hens in cages produces substandard eggs.
    http://www.motherearthnews.com/real-food/free-range-eggs.aspx

    compared to official U.S. Department of Agriculture (USDA) nutrient data for commercial eggs, eggs from hens raised on pasture may contain:

    • 1/3 less cholesterol
    • 1/4 less saturated fat
    • 2/3 more vitamin A
    • 2 times more omega-3 fatty acids
    • 3 times more vitamin E
    • 7 times more beta carotene
    http://www.motherearthnews.com/real-food/free-range-eggs-zmaz07onzgoe.aspx

    Wyniki poszczególnych badań się różnią, wiele zależy od doboru próby, ale generalnie tendencja jest wyraźna: jajka z wolnego wybiegu mają zdecydowanie większe wartości odżywcze. Nie wspominając o tym, że te fermowe często walą mączką rybną na przykład. Ale Ty będziesz mnie przekonywać, że "nie udowodniono różnic".

  16. Mam dostęp do jajek od wiejskich kur i są pyszne, tych sklepowych klatkowych"" nie tknę, bo maja wyraźnie inny, gorszy smak. Nikt mi nie wmowi, że nie ma różnicy w smaku.

  17. Szakszuka to danie kuchni tunezyjskiej i żołnierze izraelscy go nie wymyślili, co najwyżej starali się zrobić podobne. Ten przepis też odbiega trochę od wzorca.

Comments are closed.