10-minutowe marchewkowe

Pieczenie. Faceci lubią je zwykle w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy chodzi o pieczenie wieprzowe albo wołowe. Po drugie, gdy pieczenia dokonuje matka, żona lub kochanka. Wtedy owszem, chętnie, kawałek ciacha albo dwa (albo trzy) do kawy czy pod nalewkę. Ale piekący facet? To piekący problem. Jeszcze przy garach jesteśmy skłonni stanąć, bigos zrobić albo coś, ale żeby piec ciasto? Bez przesady.

Dlatego warto mieć opanowanych kilka podręcznych przepisów. Nie żeby godzinami ucierać masę, dopieszczać biszkopt czy kombinować, żeby beza wyszła idealnie na półkrucho. Jeśli lubisz takie zabawy, kłaniam Ci się nisko i z szacunkiem. Ale ja lubię takie przepisy na ciacho, które idealnie przydają się wtedy, gdy Lepsza Połowa w niedzielne popołudnie, pijąc zieloną herbatę, mruczy znad książki: “hej, w sumie fajnie byłoby zjeść kawałek placka do tej herbaty”.

Ciasto marchewkowe zawsze w takich sytuacjach działa. A ten przepis udało mi się zhackować tak, żeby dawało się przygotować w dziesięć minut (plus godzina pieczenia). Bez wysiłku. I z naprawdę przyjemnym efektem.

A przy okazji: wspominałem już, że marchew to afrodyzjak?

Przepis na tę wersję ciasta marchewkowego zawdzięczam, jak zwykle Lisce z blogu White Plate. Procedura jest już moja. A przy okazji się pochwalę: obok autograf na moim egzemplarzu książki Liski: “White Plate: słodkie”. Ha!

Potrzebujesz:
  • 400 g obranej marchwi (to będą mniej więcej trzy duże marchewki albo cztery średnie)
  • 300 g mąki pszennej tortowej (jeśli akurat masz ikeowski przesiewacz do mąki, 300 g to tyle mąki, ile się w nim zmieści po brzegi)
  • 4 jajka – zera albo jedynki
  • 250 g cukru
  • 185 ml oleju – ja używam arachidowego, ale jakiś inny neutralny w smaku olej (np. rzepakowy, słonecznikowy) też będzie ok. Oliwę z oliwek tym razem odpuść…
  • łyżeczkę proszku do pieczenia
  • łyżeczkę sody
  • 2 łyżeczki cynamonu
  • płaską łyżeczkę soli morskiej
  • opcjonalnie: łyżkę ekstraktu waniliowego (ale naturalnego, nie żadnego chemicznego preparatu!)
  • malakser
  • formę tzw. keksówkę (ok. 30×10 cm)

Nastaw piekarnik na 180 stopni. 

Misę malaksera uzbrój w plastikową końcówkę do mieszania / ubijania (NIE w noże!). Wbij do niej jajka i wsyp cukier. Włącz i mieszaj dopóki nie zrobi się bardzo jasna masa (nie powinno też w niej być widać kryształków cukru).
Dolej olej. Włącz na pół minuty, niech się wymiesza z jajkami.
Przesiej teraz do misy mąkę (przesianie sprawi, że ją dobrze napowietrzysz), dodaj proszek do pieczenia, sodę, cynamon, sól, ewentualnie też ekstrakt waniliowy. Włącz aż się wymiesza na jednolitą masę.
Nie zdejmując mieszadła, nałóż teraz tarczę do tarcia marchwi – odpowiednik “dużych oczek” na tarce. Uruchom i wsiekaj marchew do misy z masą. Niech się wszystko wymiesza.
UWAGA: Mój malakser pozwala jednocześnie założyć mieszadło i tarczę do tarcia marchwi. Jeśli to niemożliwe w Twoim malakserze, zacznij od posiekania marchwi. Przełóż ją do osobnej miski, załóż mieszadło, zrób masę, a na końcu dosyp do niej startą marchew i przez chwilę mieszaj.
Keksówkę nasmaruj solidnie masłem albo olejem i wysyp mąką (wsyp do wysmarowanej formy trochę mąki i potrząsaj nią energicznie, żeby mąka oblepiła ścianki). Przelej do niej masę i potrząśnij lekko, żeby się równomiernie rozprowadziła. Do piekarnika. Na godzinę.
Wyjmij ciacho z pieca, odstaw na kilka minut, żeby odpoczęło, i wyjmij z blachy na drewnianą deskę, niech trochę przestygnie.
Kawa. Herbata. Książka. Whisky. Czerwone wino. Reszta w Twoich rękach.

Marchew w roli głównej

2 komentarze

  1. Cos jest na rzeczy, panowie czesciej gotuja niz pieka. No, chyba, ze Eric Lanlard, ale to inna bajka 😉
    Ciasto swietne, bo blyskawiczne. Choc nie jestem mezczyzna, to tez lubie szybkie wypieki.

Comments are closed.