Ciacha

Taka sytuacja. Randka na zaawansowanym etapie, przesiadka na sofę, wino kołysze się w kieliszkach, rzucając rubinowe poblaski, w tle sączy się jakiś Bolton czy inny Bublé, jednym słowem – jest dobrze. Aż raptem ona uśmiecha się nieco nerwowo, mimochodem wtrąca coś o słodkich kolesiach, niby żartem napomyka, że facet to musi być niezłe ciacho, no niezręcznie się robi, ty udajesz że nie chwytasz aluzji, w głowie robisz gorączkowy przegląd szafki – a tam jak na złość tylko płatki kukurydziane i resztki zwietrzałych chipsów z ostatniego meczu, nic co nadawałoby się na replikę z zaskoczenia. Tak? No to ci pokażę ciacho – powiedziałbyś, gdybyś tylko był odpowiednio przygotowany…


Albo taka sytuacja. Weekendowe popołudnie, kawa w kubkach, maraton “True Blood”, wpólny koc, miło jest. A ona nagle, popijając kawę, wzdycha, że wszystko by dała za coś słodkiego. Gdybyś był przygotowany, w dziesięć minut zaserwowałbyś ciacha i mógł tę pochopnie rzuconą obietnicę zdyskontować, oglądanie seriali przekłądając na później. A tak – zostaje ci śledzenie życia uczuciowego wampirów na amerykańskim zadupiu.

Albo taka sytuacja. Ciążowa. Stopy wymasowałeś, termofor przyniosłeś, ale nagle pojawia się kwestia czegoś słodkiego. Do sklepu daleko, w dodatku pada, gdybyś był przygotowany – po dziesięciu minutach postawiłbyś na stoliku ciacha, zapewne obłożone śledziem i polane keczupem. A tak – czeka cię wędrówka do sklepu w deszczu po paczkę słodyczy, na które ona przestanie mieć ochotę gdy tylko wrócisz.

No więc warto być na takie – i podobne okazje (niespodziewany najazd teściowej? kumpel przychodzi na meczyk, ale musi przyprowadzić ze sobą dzieciaki, bo była jego kolej?) – przygotowanym.

Te cookiesy przygotowuje się na zapas. Uformowane ciasto się mrozi, a potem wystarczy tylko rozgrzać piekarnik, pociąć ciasto na plastry i po kilku minutach są gotowe.

Przepis dopadłem w bardzo fajnej książce “Ekonomia gastronomia”, jego autorką jest Allegra McEvedy.

Potrzebujesz:

  • 250 g masła – użyłem masła klarowanego, ale oczywiście może być zwyczajne masło, pod warunkiem że to będzie masło, a nie jakiś syfny miks utwardzanych tłuszczów i zapakowany tak, żebyś się dał nabrać, że to prawdziwe masło. Nabiałowym kanciarzom mówimy nie.
  • 150 g cukru trzcinowego – użyłem demerary z dodatkiem dark muscovado, bo akurat je małem w szafie. 
  • 1 jajko – do znudzenia będę powtarzał: zera albo jedynki. Nie kupuj trójek, bądź człowiekiem.
  • 220 g mąki tortowej
  • łyżeczkę proszku do pieczenia
  • szczyptę soli
  • jeśli masz – łyżeczkę esencji waniliowej. Pod warunkiem, że naturalnej, a nie jakiegoś perfumopodobnego olejku
  • no i jakiś dodatek. Możesz się wyszaleć. Kawałki białej czekolady? Standard.. Suszone owoce albo orzechy? Jasne. M&M’sy? Te niebieskie będą fajnie wyglądały. Gumisie? Co tylko chcesz. Ja tym razem użyłem… no cóż. Kiedyś zrobiłem powidło śliwkowe. Trzy kilko śliwek zredukowałem do trzech małych słoików po musztardzie – w smaku było genialne, ale za Chiny nie dało się go rozsmarować na chlebie. Za to dało się pokroić w kostkę i użyć jako dodatek do cookiesów. 

Pokrojone na kawałki masło wrzuć do michy razem z cukrem. Będziesz teraz potrzebował miksera z końcówką w kształcie tarczki – do ucierania. Utrzyj masło z cukrem na jednolitą masę, żeby nie było widać ziaren.

Hint: jeśli masz zwykłą metalową miskę, wyjmij masło z lodówki na tyle czasu przed przygotowaniem, żeby zmiękło, inaczej krew cię zaleje, bo kawałki masła będą spierniczać przed mikserem dookoła miski. Co innego, jeśli akurat masz tak zwaną makutrę – czyli miskę z rowkami wewnątrz, przeznaczoną do ucierania. Ale zrozumiem, jeśli nie masz 🙂

Dodaj jajko, sól, przesianą (żeby spulchnić) mąkę, proszek do pieczenia (tudzież esencję waniliową, jeśli masz) oraz swój dodatek – i wymieszaj, aż powstanie ciasto.

Wyłóż je teraz na spory arkusz papieru do pieczenia. Uformuj długą kiełbachę o grubości mniej więcej klasycznej kiełbasy. Wyjdą ci z tej ilości składników dwie. Zawiń w papier i włóż do zamrażarki.

Gdy cię najdzie na cookiesy, rozgrzewasz piekarnik do 180 stopni, wyjmujesz taką kiełbachę, kroisz gorącym nożem (nalej sobie do kufla albo wysokiej szklanki gorącej wody i rozgrzewaj w niej nóż) centymentrowej grubości plastry (z jednej kiełbachy wyjdzie ok. 15 sztuk, które akurat zmieszczą się na jednej blasze do pieczenia), ułóż je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia (zostaw spore odstępy – ciacha się rozpłaszczą!). I do pieca. Piecz ok. 8-9 minut, aż ciacha zrumienią się przy krawędziach.

Tuż po wyjęciu z pieca będą miękkie, więc wytrzymaj chwilę i pozwól im ostygnąć. Spokojnie, to zajmie tylko kilka minut.

Jeśli zaserwujesz cookiesy i okaże się, że Bolton czy Bublé nie pasują już do podgrzanej piekarnikiem atmosfery randki, zawsze możesz puścić Rammsteina. Ten kawałek będzie idealny:

Dajcie znać, z czym zrobiliście cookiesy. I czy padło hasło: “niezłe ciacho” 🙂

15 komentarzy

  1. ciekawy przepis 🙂
    wiem, że nikt nie przepada za zostawianiem linków do siebie, ale w innym wypadku ciężko byłoby się nam wszystkim znależć:)
    U mnie jest mix kuchni,moody, kosmetyków itp. jeśli masz ochote sprawdzić to zapraszam 🙂
    mybeautyjoy.blogspot.co.uk

  2. Nie, skądże, nie mamy nic przeciwko wpisom typu: "Fajne. A-tu-jest-słabo-zakamuflowana-reklama-mojego-bloga-o-którą-tak-naprawdę-mi-chodzi-mimo-że-udaję-iż-podoba-mi-się-twój-blog-a-nawet-się-nie-wysilę-żeby-wpis-skomentować-choćby-całym-zdaniem".
    Pozdrawiam

  3. piekne, proste, cudne. Jutro robię!
    Tylko z tą esencją waniliową będzie chłamowato, bo same picowane oleje w pobliskich niedzielnootwartych sklepach… Spróbuję bez.

  4. Wciągnął i rozbawił mnie Twój styl pisania 🙂
    Poczułam szacunek czytając do jakie stanu skupienia potrafisz doprowadzić 3 kg śliwek :):)
    Ciążowych zachcianek aktualnie nie mam , ale widokiem tych ciasteczek obudziłeś we mnie Ciasteczkowego Potwora / że o lady na kanapie nie wspomnę / :):):)

  5. Weź laskę wanilii, rozkrój wzdłuż, wrzuć do małej buteleczki, zalej wódką, odstaw na miesiąc. Masz esencję waniliową. Hack!
    …no dobra. Jedyną wadą tego hacka jest to czekanie przez miesiąc.

  6. a ile tej wodki na 1 laske wanilii ? najpierw sie osmialam czytajac caly post, ale ten filmik to juz bylo przegiecie 😀 super sie czyta ten blog, w wolnej chwili na pewno zrobie tez ciasteczka 🙂

Comments are closed.