na co dzień

kilkanaście minut roboty, na co dzień, vege, ziemniak nie jest nudny

Najlepszy na świecie obiad na lato: młode ziemniaki z rozmarynem i miętowa mizeria

Wiadomo – Polak, jak ziemniaków nie dostanie, nieszczęśliwy. Jak obiad, to z ziemniakami ma być. Z jednej strony więc ziemniak nad Wisłą spożywany jest namiętnie, z produkcją ponad 8 mln ton rocznie plasujemy się na ósmym światowym miejscu, i w ogóle ziemniaka kochamy, ale z drugiej strony, sprowadziliśmy go do roli zapychacza, bladego uzupełnienia drugiego […]

kilkanaście minut roboty, na co dzień, Śródziemnomorze, szybko, vege

Dla zabieganych: pasta z cytrynowo-bazyliowym sosem i suszonymi pomidorami

Czasami człowiek ma dość. Na przykład wtedy, kiedy przez kilka tygodni pod rząd wychodzi z pracy późno w nocy. Czyli wtedy, kiedy nie ma mowy o gotowaniu (niech to choć trochę usprawiedliwi moje skandaliczne milczenie na blogu). Kiedy na gotowanie nie ma czasu, to znaczy, że już, proszę ja Was, jest źle. Ale w perspektywie […]

bochen, na co dzień, Projekt Chleb

Projekt chleb [level 3]: bochen na zakwasie – improwizowany i niezawodny

Ciągle uczę się chleba. A od ostatniego chlebowego wpisu wiele, bardzo wiele się zmieniło. Właściwie: zmieniło się wszystko. Pamiętacie: w poprzednich dwóch odcinkach doszliśmy do ściany. Wycisnęliśmy wszystko z drożdży piekarniczych, co się z nich wycisnąć dało. Bochen był fachowy. Pachniał, wyglądał i zachowywał się jak wzorzec chleba z Sevres, ale to jednak ciągle nie […]

bochen, na co dzień, Projekt Chleb

Projekt chleb [level 2]: razowy chleb bez wyrabiania

Jedziemy dalej. Trochę czasu minęło od pierwszego odcinka chlebowej odysei – wybaczcie, to były tygodnie obłąkańczo wręcz zawalone pracą. Ale to idealna okazja, żeby zabrać się za chleb, którego przygotowanie trwa długo, ale nie jest czasochłonne. To możliwe? Możliwe. W cytowanej ostatnio przeze mnie bez przerwy książce Michaela Pollana “Cooked” pojawia się kapitalne zdanie: Robienie […]

bochen, na co dzień, Projekt Chleb

Projekt chleb [level 1]: szybki chleb razowy na początek

No więc chleb. Trudno mi sobie wyobrazić, żeby przygotowanie czegokolwiek w kuchni sprawiało, że człowiek czuje się tak cholernie dumny, jak w przypadku chleba. Własnoręcznie wymiętoszonego, dopieszczonego, omodlonego w trakcie wyrastania i pieczenia. Podejść pod chleb robiłem już całkiem sporo, na temat chleba produkowałem się nawet całkiem niedawno (tutaj). I wszystko fajnie, pszenny czy pszenno-żytni, […]

Europa Środkowa, jeden gar, na co dzień, na imprezę, notatki z Węgier, papryka, pikanteria, wrażenia z jedzenia

Notatki z Węgier: niech ktoś tam zrobi kuchenną rewolucję (oraz przepis na lecsó)

U Bratanków znad Niziny Panońskiej w temacie wina dzieje się ostatnio dużo i fantastycznie. Po dekadach komuny, która taki na przykład Tokaj przerobiła na jeden wielki winiarski kołchoz, odtwarzają się winiarskie rody i tradycje, a z drugiej strony nadciąga enologiczna nowoczesność. Efekty są doskonałe, i Bratanki mogą już dziś spokojnie stawać w szranki z winemakerami […]

fast good, grill, kilkanaście minut roboty, mięso mielone, na co dzień, notatki z Ameryki, wół

FAST GOOD: Burger z burakiem i karmelizowaną cebulą

1 kwietnia to był dobry moment na taką akcję. Po pierwsze, jeszcze trwały Święta Wielkanocne, czyli polski festiwal jedzenia – a z drugiej strony było się już mocno przejedzonym tradycyjną, wielkanocną – skądinąd przecież świetną – kuchnią i miało się ochotę na coś innego. Po drugie, ta data aż się prosiła o wywinięcie primaaprilisowego żartu […]

kilkanaście minut roboty, mięso mielone, na co dzień, zupa dobra rzecz

Zupa klopsowa: wyjawiam rodzinny sekret

Synestezja – to nie tylko środek stylistyczny w rodzaju “kolor zapachu” czy “brzmienie smaku na podniebieniu”. To także doznanie zmysłowe. Synestezjami zapamiętujemy: smak czy zapach potrafią przywołać przed oczy dawno zakurzony, zagrzebany gdzieś w pamięci widok, czyjś gest, sytuację, chwile, uczucia. Dużo na ten temat powiedziałby zapewne Marcel Proust, który po zjedzeniu magdalenki machnął siedem […]

je dynie, na co dzień, na imprezę, notatki z Ameryki, vege

Casserole z dynią i quinoą – kosmiczna i wojownicza

Coś się kończy, coś się zaczyna – powiada klasyk. Kończy się sezon na dynie. Więc ten mały eksperyment będzie oficjalnym pożegnaniem z dynią 2012. A zaczyna się kulinarna eksploatacja nowego składnika. Ni to zboże, ni to ryż. Zdrowe i bogate odżywczo tak, że stanowi jeden z ważniejszych składników diety astronautów. Wiedzieli o tym także Inkowie […]

na co dzień, na imprezę, porządne mięcho, wół

hackowanie pieczeni czyli jak zmiękczyć wołu

To dziś czas na zrobienie czegoś na ukojenie nerw, na długą, niespieszną zabawę w kuchni.Zawsze z zaskoczeniem czytam przepisy na pieczeń wołową, w których pojawia się zalecenie “piecz godzinę – półtorej”. Tyle czasu na przyrządzenie kawałka wołowiny pieczeniowej przewiduje nawet Jamie Oliver w “Każdy może gotować”. Moja Świętej Pamięci babcia nastawiała pieczeń wołową w przeddzień […]