zupa dobra rzecz

do poczytania, vege, zupa dobra rzecz

Stypa dla Nomy (i przepis na zupę lepszą niż w fine diningowej restauracji)

Ach, więc będą zamykać Nomę. Wiadomość ta pojawiła się na foodiesowych radarach za sprawą poniedziałkowej publikacji „New York Timesa”. René Redzepi, charyzmatyczny szef kuchni, założyciel i kapłan tej świątyni nowoczesnego fine diningu, potwierdził na łamach nowojorskiego dziennika, że zamknie restaurację do końca 2024 roku. A ściślej, że zamieni ją w Nomę 3.0, laboratorium „poświęcone innowacjom […]

do poczytania, je dynie, na imprezę, notatki z Austrii, zupa dobra rzecz

Zupa dyniowa odkryta na nowo (oraz notatki z Bruegela)

Nie pierwszy plan, na którym pacholę w czerwonym kaszkiecie z pawim piórem zapamiętale wcina podpłomyk, oblizując palec, jakby miało się tym kawałkiem pieczywa nasycić za wszystkie czasy; nawet nie plan główny, gdzie dwóch posługaczy o szerokich plecach wnosi na wyjętych z zawiasów drzwiach osiem mis zupy pomarańczowego koloru, zupy, która ma być główną bohaterką dzisiejszego […]

Daleki Wschód, kilkanaście minut roboty, oswajanie Japonii, podstawy, szybko, zupa dobra rzecz

Zupa miso – odkrycie (oraz kilka słów o glutaminianie)

Były takie kuchenne rejony, w które do niedawna zwyczajnie się nie zapuszczałem. Jak pisałem niedawno, brakowało mi do nich klucza. Innymi słowy – nie wiedziałem nawet, jak zacząć. Wystarczyły świetne warsztaty z Alicją i Alonem Than, oraz dużo entuzjastycznych rozmów z Kamilą, z którą od pewnego czasu regularnie przeszkadzamy wszystkim w naszej namiastce open spejsu, […]

Daleki Wschód, kilkanaście minut roboty, o kurczę, zupa dobra rzecz

Hackowanie rosołu

No dobra, to nie będzie zupełnie serio.Bo po pierwsze, nie bardzo sobie wyobrażam, żeby komukolwiek mógł się znudzić rosół. Zwłaszcza, jeśli ten ktoś na dobre i na złe związał się z wegetarianką, która w dodatku jest ekspertką od zup świetnych, kreatywnych, zdrowych, aromatycznych, radosnych – ale jednak wegetariańskich. No ale jak się już raz na […]

kilkanaście minut roboty, mięso mielone, na co dzień, zupa dobra rzecz

Zupa klopsowa: wyjawiam rodzinny sekret

Synestezja – to nie tylko środek stylistyczny w rodzaju “kolor zapachu” czy “brzmienie smaku na podniebieniu”. To także doznanie zmysłowe. Synestezjami zapamiętujemy: smak czy zapach potrafią przywołać przed oczy dawno zakurzony, zagrzebany gdzieś w pamięci widok, czyjś gest, sytuację, chwile, uczucia. Dużo na ten temat powiedziałby zapewne Marcel Proust, który po zjedzeniu magdalenki machnął siedem […]

kilkanaście minut roboty, na imprezę, pikanteria, randka, vege, zupa dobra rzecz

seksowny i pikantny chłodnik arbuzowy

Na zewnątrz 35 stopni, a my z Lepszą Połową wymyśliliśmy sobie na dzisiaj gotowanie hurtowych ilości sosu pomidorowego do słoików. Więc temperatura w mieszkaniu dorównuje tej na zewnątrz. Wino w kieliszkach grzeje się w kilka minut. Pot się leje po różnych strategicznych częściach ciała. Za to w kuchni pachnie obłędnie.Na takie zagęszczenie sensoryczne jedna jest […]

Bliski Wschód, kilkanaście minut roboty, na co dzień, notatki ze Stambułu, vege, zupa dobra rzecz

notatki ze Stambułu #1: tajemnica çorby

Jeśli mam się jakoś usprawiedliwić za tak skandalicznie długą nieobecność na blogu, to musi to być dobre usprawiedliwienie. No więc moje jest całkiem niezłe: nie było mnie, bo spędziliśmy trochę czasu nad Bosforem. W jedynym takim mieście, które jest równocześnie na dwóch kontynentach, na skrzyżowaniu kultur, w stolicy najlepszego fast-foodu świata, krótko mówiąc – w […]

buractwo, na co dzień, podstawy, vege, zupa dobra rzecz

Barszcz czerwony: prościej się nie da

Klasyk. Każdy ma wspomnienie swojego ulubionego (z dzieciństwa, z wigilii, z gościny gdzieś na wsi), ale też każdy ma wspomnienie najgorszego, jaki jadł w życiu (z wakacji w ośrodku, ze stołówki w szkole) – słowem: każdy wie, jak barszcz czerwony powinien smakować i kropka. Więc niech się idą paść wszystkie przepisy, które roszczą sobie prawo […]

o kurczę, podstawy, vege, wół, zupa dobra rzecz

Bulion – czyli robimy się na prawdziwego szefa kuchni

Uwielbiam, gdy kolejny producent kostek rosołowych próbuje mnie przekonać, że prawdziwie domowy smak osiąga się tylko dzięki takiej kostce, a umiejętność wrzucenia jej do wrzątku to dowód kuchennej sprawności. Reklamy kostek bulionowych robią ze mnie idiotę. Bo tak łatwo zapewnić sobie zapas własnego bulionu. A ten przyda się do mnóstwa zup, sosów, no i do […]