To było w sylwestrowy wieczór, w samochodzie. Wracałem z pracy, zbliżała się dziewiętnasta. Siąpił deszcz, wycieraczki rozmazywały go na przedniej szybie. W żołądku świdrował głód, potęgowany myślą o zbliżającej się sylwestrowej kolacji i butelce toskańskiego sangiovese czekającej w piwnicy. W radiu leciały durne hiciory, o których za miesiąc nikt nie będzie pamiętał, a do których […]