nalewka starokawalerska – czas pomyśleć o Bożym Narodzeniu :)

Naprawdę lubię ten moment: kiedy taszczę do domu siaty z obłędnie pachnącymi owocami, a w reklamówce podzwania flaszka spirytusu. Ciepło, świeci słońce, jest czerwcowa sobota, a to znak, że najwyższy czas pomyśleć o… Bożym Narodzeniu.
Ta nalewka (zwana vieux garçon, czyli starokawalerską – ale nie daj się nabrać na tę nazwę: żonatym i facetom o skomplikowanym stanie cywilnym, a także wszelkiego statusu kobietom wchodzi równie dobrze) jest arcyprosta, nie wymaga wiele roboty, za to towarzyszy przez cały sezon: od pierwszych truskawek po ostatnie śliwki. Otóż dowcip polega na tym, że będziemy ją przez całe lato i jesień uzupełniać o kolejne owoce, a gotowa będzie na Wigilię.
Na koniec wyjdzie nam słodka, świetnie pachnąca, przywodząca na myśl lato w samym środku zimy, doskonale się komponująca ze świątecznym makowcem, nalewka, która w miarę dojrzewania będzie się mienić kolejnymi smakami – oczywiście o ile damy jej na to czas i pozwolimy jej postać choćby do Trzech Króli. A na to marne są szanse…
Z pewnym przymrużeniem oka pozwalam sobie dodać ten przepis do durszlakowej akcji „Domowa spiżarnia – czerwiec” – bo też to mój naprawdę ulubiony przepis na przetwory owocowe, a przygotowania należy zacząć właśnie w czerwcu.
(wpis, zgodnie z wymogami ustawy, jest przeznaczony tylko dla osób pełnoletnich)

Potrzebujesz:

  • maksymalnie duży słój ze szczelnym zamknięciem, żeby ani procent się nam nie ulotnił
  • po pół kilo kolejnych sezonowych owoców w miarę ich pojawiania się
  • cukier
  • na przemian spirytus i wódkę
  • ewentualnie laskę wanilii, cynamonu, gwiazdkę anyżu, pestkę kardamonu itp.

Piękno tworzenia tej nalewki polega na tym, że będzie się w słoiku zamykało kolejne smaki lata, a na koniec otrzymamy ich koncentrat, w dodatku bardzo przyjemnie poniewierający. Właśnie jest czas na truskawki i czereśnie – kup po pół kilo. Potem, gdy pojawią się wiśnie, morele, porzeczki, śliwki – systematycznie dodawaj po pół kilo.

Owoce z pestkami wydryluj – natnij dookoła wokół pestki, a potem delikatnie obróć połówki w przeciwnych kierunkach, albo pożycz od mamy drylownicę 🙂 (albo wydłub pestkę po prostu, bez certolenia się). Truskawki i większe owoce, jak morele czy śliwki, pociachaj na kawałki. Porzeczki tylko zerwij z szypułek.
Wrzuć warstwę owoców do słoja (przelej wcześniej słój wrzątkiem, zwłaszcza krawędź otworu i wieko, bo tam nie sięgnie spirytus), zasyp szklanką (ok. 200-250 g) cukru [EDIT: 100-150 g cukru na pół kilo owoców w zupełności wystarczy, można nawet i mniej]. Do pierwszego sortu owoców wlej spirytus – tak, żeby zalać owoce i cukier do ich powierzchni. Do następnego wlej wódkę, kolejny uzupełnij znowu spirytusem – w ten sposób otrzymamy sensowny woltaż alkoholu.
Możesz dodać jakąś korzenną przyprawę – cynamon, wanilię, anyż itp. – ale naprawdę z umiarem. Alkohol wyciąga z nich substancje aromatyczne jak wściekły i może się okazać, że jeśli dodasz dwie gwiazdki anyżu zamiast jednej, otrzymasz nie nalewkę owocową, tylko anyżówkę.
Nie mieszaj, pozwól owocom leżeć warstwami. Jeśli cukier uparcie nie będzie się chciał rozpuścić, możesz lekko potrząsnąć słojem. Ale prędzej czy później rozpuści się na pewno. No i oczywiście dbaj, żeby słój był szczelnie zamknięty – szkoda by było, żeby zwietrzało…

W ostatnim tygodniu adwentu wyłóż sito filtrami do przelewowego ekspresu do kawy (porozdzieraj je na płasko) albo papierowymi ręcznikami bez nadruków. Przefiltruj w ten sposób nalewkę i nie przejmuj się, jeśli i tak nie będzie w stu procentach klarowna. Na końcu w sicie zostanie ci obłędna galaretka z zawieszonej w spirytusie fruktozy. Jeśli nie planujesz tego dnia prowadzić samochodu, zajmować się dziećmi, obsługiwać maszyn albo wygłaszać przemów, nie pozwól się jej zmarnować.
Nie wyrzucaj też owoców. Włóż je do wyparzonego słoika. Pasteryzować nie musisz, zaręczam, że są sterylne i poleżą w lodówce naprawdę długo 🙂 A w odpowiednim momencie (np. w przypadku potrzeby podjęcia niespodziewanej próby uwodzenia) zrobisz z nich pijane crumble >>
Zlej do butelek, szczelnie zatkaj, albo nie zatykaj, tylko od razu świętuj.
Merry Christmas! 🙂

15 komentarzy

  1. Czytam Twoje wpisy od jakiegoś czasu, podoba mi sie jak piszesz a z przepisu na nalewkę skorzystam. Pozdrawiam

  2. Dziękuję za pierwszy wpis na akcję. Chyba ściągnęłam Cię myślami.
    Wczoraj szukałam tego przepisu w "Spiżarni Maryli", bo pamiętam jej program w Kuchni+ jak robiła tę nalewkę, ale nie znalazłam.
    Intuicyjnie zasypałam truskawki cukrem i dzisiaj miałam zacząć znowu szukać przepisu. A ty – myślisz? Masz! Jeszcze raz dzięki i zapraszam z nowymi przepisami.

  3. ja robię podobnie tylko ze owoce zalewam rumem (tzw rumtopf):) zdradliwe pyszności 🙂 niby takie delikatne a nieźle uderzają do głowy 😛 owoce najczęściej wykorzystuje jako dodatek do lodów 🙂

  4. uuu za późno natchnęłam się na ten przepis, u mnie w słoju już zasypane czekają czereśnie by potraktować je rumem.

  5. Dzięki za wszystkie komentarze! @misiask – bardzo się cieszę i polecam 🙂 @Izaa – dziękuję i zapraszam nieustannie! @Urszula – do dzieła, warto się trochę pomęczyć 🙂 @Mysza – super, cieszę się bardzo 🙂 Wczoraj była jakiś taki telepatyczny dzień. @Ines, @kulinarny-swiat – o rumtopfie oczywiście słyszałem, ciekaw jestem bardzo jakiego rumu używacie? wytrawnego? I to chyba się dość droga impreza robi? (inna sprawa że 0,5 l spirytusu kosztuje z grubsza tyle samo co 0,5 l rumu 🙂 )

  6. O tak. U mnie w domu też króluje rumowa wersja tej nalewki. A owoce są zdecydowanie warte grzechu. Fantastyczny przepis i super zachęta.

  7. Podoba mi sie ten pomysl! Wprawdzie nie naleze do cierpliwych osob, ale mysle, ze w wypadku takiej nalewki warto troche poczekac 🙂

  8. Teraz jestem w ciąży i nie mogę pić alkoholu ale akurat Boże Narodzenie to będzie czas kiedy już będę dawno po porodzie więc czas się Przygotowywać 🙂 Wesołych Świąt xD

  9. Brzmi rewelacyjnie, chyba jutro przejrzę krzaki truskawek, zerwę trochę czereśni mam też agrest chyba wystarczy na początek 🙂

  10. Zrobiłam tę nalewkę i akurat degustacja była na weselu mojego syna. Wszystkim tak smakowała, że na drugi dzień na facebooku pisali, że już tęsknią za nalewkami. To najlepsza recenzja, dziękuje za przepis i pozdrawiam.

  11. Hello 🙂 Nie jestem pewien czy dobrze zrozumiałem przepis. Na razie wrzucałem po pół kilo czereśni, wiśni i porzeczek i dałem w sumie trzy szklanki cukru, 2/3 spirytusu i 1/3 wódki : ) Chodzi o ten cukier, wydaje mi się że jest go za dużo , bo zrobił upartą zwartą bryłę na dnie. Czy wg przepisu dosypywać na każde pół kilo owoców szklankę cukru ? 🙂

    • Dzięki za to pytanie – to stary wpis, z czasem zacząłem dodawać znacznie mniej cukru. 100-150 g cukru na 0,5 kg owoców powinno w zupełności wystarczyć. Jeśli się zbierze na dnie, wystarczy przez pierwsze kilka dni potrząsnąć parę razy naczyniem, żeby zamieszać zawartość – tylko, przebóg, ostrożnie! 🙂

Comments are closed.