zapiekana feta – prosto i genialnie

Podając taką przekąskę, od strzała w środku zimy przywołasz wspomnienia wakacji na którejś z greckich wysp, rozgrzejesz serce Współbiesiadniczki, wykażesz się kulinarną inwencją, a zarazem praktycznie w ogóle się nie narobisz.
Wszystko to pod warunkiem, że uda Ci się kupić porządne pomidory. I porządną fetę.
Z pomidorami latem to nie sztuka, ale teraz trzeba uważać. Nie wstydź się powąchać pomidorów, które zamierzasz kupić. Zaciągnij się porządnie przy szypułce. Jeśli w sklepie w zimie leżą pomidory bez gałązki, nawet po nie nie sięgaj, najprawdopodobniej dojrzewały przy wsparciu etylenu, zagazowane w dojrzewalni (od tych barbarzyńskich zabiegów gałązka by zbrązowiała, dlatego dostawcy się ich pozbywają). Jeśli pachną pomidorowo, prawdopodobnie będą też dobrze smakować. Nie pachną – nie kupuj.
Gdy chodzi o fetę – za bardzo pokombinować się nie da. Jeśli to danie ma wyjść, musi to być prawdziwa feta. Kupisz ją bez trudu w porządnych sklepach, ale przynajmniej dychę wydasz. Pod żadnym pozorem nie próbuj użyć tych ściemnianych “serków typu feta” – są napakowane wodą związaną zagęstnikami (poczytaj sobie skład). W czasie zapiekania cała ta woda wypłynie i przekąska będzie do wyrzucenia. Natomiast, ku mojemu własnemu zaskoczeniu, bardzo sprawnie wyszło mi to danie, gdy użyłem “sera typu bałkańskiego” z jednego z dyskontów. Serio.
Owcza feta zapewni unikalny smak. Zaś “serek typu bałkańskiego” da radę jako wariant oszczędnościowy, choć nie będzie to to samo.

Potrzebujesz (dla dwojga):

  • Opakowanie prawdziwej fety albo dobrego sera “typu bałkańskiego”
  • Dużego, dorodnego, pachnącego pomidora
  • oliwę z oliwek
  • za’tar – to kapitalna bliskowschodnia przyprawa, mieszanka tymianku, oregano, prażonego sezamu i soli (czastem też innych cudów, jak sumak, bazylia, a nawet papryka). Jeśli nie masz, użyj po prostu suszonego tymianku i/lub oregano. Albo zmieszaj go z lekko uprażonym na patelni sezamem.
  • dwa małe naczynia do zapiekania


Piekarnik nastaw na 180-200 stopni, najlepiej z włączonym grillem. Ser odsącz i ostrożnie przetnij wzdłuż na pół, żeby otrzymać dwa duże plastry. Z pomidora odetnij – kurde, jak to powiedzieć? Górę i dół? Piętki? Dupki? Wiesz o co chodzi – i pokrój go na cztery grube plastry. To ważne – mają być grube, centymetrowe nawet. Możesz użyć dwóch mniejszych pomidorów.
Posmaruj dno obu naczyń oliwą. Połóż na nim po dwa plastry pomidora (niech lekko na siebie zachodzą, jak na zdjęciu obok). Polej oliwą, nie żałuj, niech wsiąknie trochę w pomidora. Posyp za’tarem (albo tymiankiem czy oregano). Na pomidorze ułóż plaster fety. Polej go jeszcze oliwą, posyp za’tarem (tymiankiem itp.).
Zapiekaj, aż ser się zrumieni. Uważaj, żeby nie przypalił się sok wypływający z pomidorów.
Udanej randki 🙂

5 komentarzy

  1. Bazując na tym przepisie, zrobiłam fetę pieczoną na papryce (mąż zakupił w hurtowej ilości więc piekę paprykę na okrągło). Bardzo dobrze to wypadło, na pięknego i pachnącego pomidora niestety trafić nie mogłam 🙁

  2. Pysznie, uwielbiam ser feta. Pomidorki jeszcze dobre się znajdą , zatem danie jako przystawka lub kolacyjka w sam raz:) Dziękuję i pozdrawiam

Comments are closed.